"Jezioro" - Bianca Bellová
Bajoro nieszczęść - tak można nazwać tytułowe jezioro, nad którym znajduje się osada z powieści, jezioro zatrute, wysychające, zamulone, mętne.... Mieszkańcy wsi znad jeziora wierzą, że zamieszkuje je Duch Jeziora, który zabiera dusze umierających.
Bohaterem „Jeziora” jest mały chłopiec Nami, marzący o odnalezieniu matki i wychowywany przez dziadków. Gdy wydaje mu się, że stracił już wszystko, co było dla niego ważne, postanawia wyruszyć przed siebie w poszukiwaniu innego życia. Bianca Bellová przedstawia proces dojrzewania i zmian, jakie przechodzi chłopiec od dzieciństwa do dorosłości. Książka opowiada o życiu trudnym, pełnym nieszczęść i beznadziei, a mimo to jest to bardzo piękna powieść.
Bohaterem książki jest także Jezioro, w powieści nie nazwane, ale wiadomo z kontekstu, że jest to Jezioro Aralskie.
Jezioro Aralskie leży na terytorium Uzbekistanu i Kazachstanu. Jeszcze w 1960 roku swoją wielkością dorównywało położonemu w Afryce Jezioru Wiktorii. Miało wtedy 67,5 tys. km2. To tyle ile zajmuje powierzchnia całych państw np. Litwy. Ze względu na swoją wielkość zwane było Morzem Aralskim. Dawniej zasilane było przez rzeki Amu-darię i Syr-darię. Główne porty to Aralsk i Mujnak. Na jeziorze znajdują się liczne wyspy, których przybywa w miarę obniżania się poziomu lustra wody, największe z nich to Wyspa Odrodzenia, Barsakelm i Kokarał.
Obydwie rzeki niosły coraz większe ilości wody zasilane lodowcami górskimi i wypełniły 3 wielkie
kotliny: Aralską, Chorezmu i Sarykamską, tworząc
| Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php? |
Teraz z jednego wielkiego jeziora zrobiło się kilka mniejszych akwenów. Wśród tych jezior rozciągają się wyschnięte i pokryte solą pustkowia.
Na początku lat 70. XX w., jezioro oddaliło się od portu Aralsk (na północno--wschodnim brzegu), początkowo utrudniając połowy, później uniemożliwiając je. Podobna sytuacja w połowie lat 70. dotknęła położony nad południowo-zachodnim brzegiem jeziora port Mujnak i kilka mniejszych osad. Poziom wody w jeziorze zaczął systematycznie opadać najpierw ok. 20 cm rocznie, w kolejnych dekadach już 60-70 cm, a w ostatnich latach 90-100 cm rocznie. Rybacy nie byli wstanie normalnie wypływać na połowy - żeby przedostać się na jezioro musieli wykopać specjalne kanały.
W ostatnich 30 latach wskutek dużego parowania i spadku dopływu słodkich wód rzecznych wartość stężenia soli w jeziorze wzrosła dwukrotnie, co okazało się zabójcze dla wielu gatunków ryb. Wartość zasolenia w jeziorze zmienia się od 10 do 20% (www.geozeta.pl). Naukowcy przewidują, że jeżeli jezioro wyschnie całkowicie, to do atmosfery przedostanie się 15 miliardów ton soli. Wówczas niewykluczone, że zagrożenie dotyczyć będzie nie tylko Azji Środkowej, ale całego obszaru od Białorusi do Himalajów. Analiza próbek pyłu wykazała, że jest on bardziej toksyczny, niż wcześniej sądzono.
Okoliczni mieszkańcy skarżą się na kłopoty ze zdrowiem. Przenoszone przez wiatr sól i pył z powstałej w miejscu jeziora pustyni, zanieczyszczone nawozami oraz środkami ochrony roślin spływającymi z upraw bawełny, powodują u lokalnej ludności liczne choroby. Na obszarze zagrożenia mieszka 3,3 mln ludzi. Sól jest niebezpieczna dla organizmu człowieka, gdyż jest przyczyną anemii, raka i chorób związanych z układem oddechowym. Już w latach 80. XX w. wzrosła tam zachorowalność na raka przełyku. Naukowcy z National Geographic Society w Waszyngtonie przeprowadzili badania genetyczne. Po analizie DNA mieszkańców regionu okazało się, że zanieczyszczenia i pyły uszkadzają geny - liczba zmian w DNA odpowiedzialnych za nowotwory jest wśród Uzbeków aż 3,5 razy większa niż np. u mieszkańców USA (www.newsweek.pl).
Mieszkańcy okolic Jeziora Aralskiego masowo umierają na białaczkę, gruźlicę, padaczkę, tyfus i zapalenie żołądka. Rodzi się duża liczba dzieci, które ważą znacznie ponad normę (ok. 4,5 kg), a także występują uszkodzenia płodów i wzrost śmiertelności niemowląt. Takie przypadki odnotowano głównie na południu, w uzbeckim mieście Nukus. Badania wykazały, że mleko matek z zagrożonych regionów ma właściwości toksyczne (www.wiadomości24.pl).
Jednak ludzie chorują nie tylko z powodu chemikaliów, które z jeziora dostają się do atmosfery. Jeszcze do 2001 r. na jeziorze istniała Wyspa Odrodzenia, która dziś z powodu opadania wód stała się półwyspem, gdzie od 1948 r. znajdował się wojskowy poligon i laboratoria broni biologicznej. W laboratorium hodowano, testowano i przechowywano m.in. odmiany wąglika i cholery. Po wprowadzeniu nowego ustroju politycznego władze fpodjęły decyzję o zamknięciu tego ośrodka. Niestety, z powodu braku środków finansowych pojemniki ze śmiercionośnym wąglikiem nie zostały zniszczone ani prawidłowo zabezpieczone przed uszkodzeniami i korozją.
Zanikanie wód jeziora doprowadziło do jednej z największych katastrof ekologicznych na obszarze byłego ZSRR, co nie było zresztą zaskoczeniem dla władz sowieckich, którym raporty o przewidywanym wyschnięciu jeziora przedstawiono wiele lat wcześniej. Przeważyła jednak irracjonalna teza, że powstanie i istnienie jeziora Aralskiego jest „oczywistą pomyłką natury”, a bieżące potrzeby społeczeństwa sowieckiego Uzbekistanu są ważniejsze od opinii ekologów. Jako argumentu dla wykorzystania wód rzecznych podawano, że podwoiła się wysokość produkcji uzbeckiej bawełny. Zapominano przy tym, że na jej produkowanie szło więcej kapitału niż osiągano zysku.
W latach osiemdziesiątych załamał się przemysł przetwórstwa rybnego w Aralsku i innych miejscowościach. Przed wyschnięciem jeziora większość okalających go wsi utrzymywała się z rybołówstwa oraz turystyki. Gdy jezioro zaczęło wysychać z jego okolic wyemigrowało 100 tys. ludzi. Porty będące jeszcze ćwierć wieku temu ośrodkami przemysłu rybackiego przeistoczyły się w miasta-widma, od których jezioro oddaliło się o 100 km! W Związku Radzieckim problem Jeziora Aralskiego nigdy oficjalnie nie zaistniał. Informacje przesyłane do władz centralnych były lekceważone. Jedynym zauważalnym dla nich kłopotem wiążącym się z wysychaniem jeziora była likwidacja licznych w tym rejonie partyjnych ośrodków wypoczynkowych w miarę oddalania się jego brzegu.
Władze Kazachstanu postanowiły działać i w 1992 roku zbudowały zaporę wodną Kokarał. Zapora rozdzieliła mniejszą północną część Jeziora od znacznie większej południowej. Konstrukcja okazała się niestety prymitywna, bo zawaliła się rok później w wyniku podnoszenia się lustra wody. Potem wzniesiono następną zaporę, która w 1999 roku też się zawaliła. Kazachstan nie poddał się, bo pomysł z zaporą zadziałał. Wsparty przez fundusze Banku Światowego kazachski rząd wybudował nową lepszą tamę, którą ukończono w 2005 roku. Tama częściowo uratowała północną część Morza Aralskiego, ale skutek był taki, że południowa zaczęła ulegać jeszcze większej i szybszej degradacji. W miejsce wyschniętej południowej części Jeziora Aralskiego powstała pustynia Aral-kum. To nowy ekosystem na Ziemi, który powstał w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w wyniku tylko i wyłącznie działalności człowieka. Dziś ta nowa pustynia zajmuje powierzchnię około 60 tys. km2 i rozrasta się z roku na rok. To obszar piaszczystych, słonych gleb, z których większość jest zanieczyszczona nawozami, które przez lata trafiały w wyniku intensywnej działalności rolnej. Region ten często nawiedzają burze piaskowe, które unoszą przy okazji sól i zalegające na dnie pestycydy. Stanowi to zagrożenie dla zdrowia lokalnej społeczności.
Zanik jeziora sprawił, że klimat w regionie uległ zmianie. Zimy stały się mroźniejsze, a lata jeszcze bardziej suche. Przy udziale Banku Światowego powstał projekt założenia na terenie wyschniętego jeziora ogrodów miodowych. Na suchej części jeziora miałyby zostać posadzone odporne na suszę i sól drzewa, krzewy i trawy, które kwitłyby od kwietnia do września, przyciągając pszczoły i poprawiając jakość gleby. Ogrody miodowe przyczynią się do zwiększenia bioróżnorodności i dobrze prosperujących populacji pszczół, które odgrywają kluczową rolę w zapylaniu upraw. Ponadto projekt będzie promował pszczelarstwo i inne ekologiczne sektory agrobiznesu. Wpłynie to na regionalną ekoturystykę, poprawiając jednocześnie bezpieczeństwo żywnościowe i doprowadzi do powstania nowych miejsca pracy. Jeziora to nie uratuje, ale może uratuje lokalną społeczność.
Komentarze
Prześlij komentarz