"Wyspa kobiet morza" - Lisa See
Jedna z niewielu książek, która dostała ode mnie 10/10 na portalu LC. "Wyspa kobiet morza" Lisy See opisuje barwny i tajemniczy świat nurkujących kobiet z koreańskiej wyspy Jeju. Rozgrywająca się w czasach wielkich historycznych przemian książka ta to niezwykła opowieść o Young-sook i Mi-ji, o kobiecej odwadze, przyjaźni, cierpieniu, sile i przebaczeniu. Bohaterki to wyjątkowe kobiety wykonujące zawód haenyeo, co po koreańsku oznacza "kobieta z morza". Ich świat obraca się wokół morza będącego dla nich sposobem na przeżycie, jak i na zarabianie pieniędzy.
Charakterystyczną cechą wyspy jest odmienna kultura, która wynika z odizolowania od reszty kraju. Dzięki temu mieszkańcy Jeju wytworzyli własne tradycje i legendy, które do dziś ciekawią świat. W 2007 roku wyspę wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO i ustanowiono rezerwat biosfery.
Haenyeo to tradycyjne kobiety-nurkowie, które od pokoleń zajmują się połowem owoców morza, nurkując bez użycia sprzętu. Dziewczyna, która chce się zająć poławianiem, musi zdobyć poparcie każdej z kobiet w swojej wiosce i dopiero kiedy zostanie zaaprobowana, może rozpocząć trening. Trwa on pięć lat i w jego efekcie młoda haenyeo jest w stanie wstrzymać oddech na 40 sekund i zanurkować na głębokość ponad 6 metrów.
Pracujące poławiaczki rankiem zbierają się w grupach. Zaczynają od krótkiej modlitwy do bogini morza o bezpieczeństwo i dobre połowy. Wkładają pianki, maski, płetwy, balast, zabierają zakrzywione noże i siatki mangseon, po czym wpływają na otwarte morze lub przybrzeżne rafy. Kobiety zanurzają się, a co jakiś czas pojawiają się na powierzchni, wydychając powietrze z charakterystycznym gwizdem sumbi sori, przypominającym cichy śpiew wielorybów. Potrafią wstrzymać oddech nawet na dwie minuty, by w tym czasie eksplorować morskie dno. Uchowce, jeżowce, ośmiornice, małże, wodorosty i inne owoce morza trafiają do siatki przyczepionej do bojki taewak, na której kobiety chwilę odpoczywają przed kolejnym zanurzeniem. Pracują po kilka godzin dziennie – zabronione jest używanie butli, niszczenie dna morskiego i zbieranie młodych organizmów. Haenyeo w swojej pracy są wspomagane zarówno przez zmiany fizjologiczne wynikające z wieloletniego treningu, jak i geny otrzymane w spadku od rodziców. Te specyficzne geny ułatwiają tolerancję zimna i obniżają ciśnienie krwi. To druga znana nauce ludzka populacja, która wyewoluowała po to, żeby nurkować. Dobór naturalny wariantów genetycznych i wynikających z nich cech mocno dopomógł w nurkowaniu.
Do początku XX wieku haenyo stanowiły podstawę społeczną wyspy - to one pracowały (także w ciąży) i były głowami rodzin. Zaczynały każdy dzień, nawet te zimowe, zbierając się przy specjalnie obmurowanych ogniskach, by ogrzać się przed spędzeniem całych godzin w wodzie, niekiedy boleśnie lodowatej. Grupie haenyo przewodziła najbardziej doświadczona zawodowo kobieta, którą traktowały jak swoją mentorkę. Córki szły w ślady matek, uczyły się od nich i od innych bardziej doświadczonych poławiaczek. Z czasem potrafiły nurkować na dużych głębokościach od 10 do 30 metrów, przy długim bezdechu, bez żadnych specjalistycznych sprzętów. Używały jedynie masek, bawełnianych strojów oraz koszy na zdobycze. Gdy kobiety nurkowały, zarabiając na życie swoich rodzin, ich mężowie zajmowali się domem oraz dziećmi, co stanowiło wyraźny kontrast dla patriarchalnego, powszechnie przyjętego spojrzenia na model rodziny.
Bycie haenyo nie należało i wciąż nie należy do najbezpieczniejszych czy najłatwiejszych zawodów. Wymaga ogromnej siły, zręczności, mądrości, a przede wszystkim rozwagi, pozwalającej nie poddać się zdradliwym falom i morskim toniom. Jednak nawet te najlepiej wyszkolone i doświadczone kobiety często doznawały urazów i odmrożeń w lodowatej wodzie czy też chorowały po wielu godzinach pracy w niskiej temperaturze. Czasem dochodziło do utonięć. Kobiety te jednak, żyjąc w swoistej komunie, wzajemnie bardzo o siebie dbały i chroniły przed potencjalnymi niebezpieczeństwami.
Przyczyna całkowitej feminizacji tego zawodu na Jeju nastąpiła w połowie XVII wieku. Wynikało to podobno z buntu mieszkających na wyspie mężczyzn wobec władcy z dynastii Yi. Gdy porzucali oni pracę i wyjeżdżali, kobiety zajmowały ich miejsce w głębinach. Inną przyczyną może być także decyzja władz koreańskich z XIX wieku, które nałożyły duże obciążenia podatkowe na mężczyzn zajmujących się nurkowaniem. Praca kobiet była wolna od podatku. Kolejnym czynnikiem sprzyjającym temu zjawisku była japońska okupacja, podczas której wielu mężczyzn z Jeju zostało wysłanych na przymusowe roboty do Japonii, a kobiety stały się głównymi żywicielkami rodzin. Szybko zmieniło to patriarchalną strukturę społeczną wyspy. To właśnie kobiety zapewniały rodzinie utrzymanie, dlatego dziewczynki były wyżej cenione niż synowie. Głos kobiet zyskał na znaczeniu, mimo siły zdominowanej przez mężczyzn konfucjańskiej kultury.
Po zakończeniu okupacji japońskiej i powrocie mężczyzn do domu, zawód haenyo powoli tracił na popularności, pomimo wprowadzenia takich udogodnień jak trzymające ciepło piankowe stroje do nurkowania czy nawet butle tlenowe. Aktualnie haenyo są w większości kobietami w wieku często przekraczającym 60 lat. Młode dziewczyny i kobiety nie są zainteresowane kultywowaniem oraz wykonywania zawodu nurka. Wykonywanie pracy poławiaczki grozi zwiększonym ryzykiem rozwoju takich schorzeń jak choroby płuc, bóle głowy, bóle stawów, problemy ze słuchem, udary i tętniaki. Aktualnie, liczba haenyo na Jeju nie przekracza 2800. Aby zarobić średnią krajową poławiaczka musi pracować przez 5–7 h, nurkując w tym czasie nawet 100 razy, co pozwoliłoby jej złowić ok. 30 kg owoców morza. Jednak zgodnie z południowokoreańskim prawem czas pracy haenyeo ograniczono ze względu na ochronę wód przed przełowieniem do 12 dni w miesiącu, ponadto dla bezpieczeństwa każde zejście pod wodę musi odbywać się w grupie, a każda z haenyeo musi należeć do jednej ze 100 spółdzielni.
W pozostałe dni Haenyeo schodzą na ląd i zajmują się handlem - siadają na brzegu morza, gdzie z prowizorycznie stworzonych straganów sprzedają efekty swoich połowów. W ten sposób zarobki z owoców morza nie są już opłacalne na przesyconej wakacyjnymi kurortami oraz atrakcjami wyspie, co również nie pomaga w popularyzowaniu zawodu, zatem jak wspomniałam wcześniej, średnia wieku kobiet haenyeo wynosi 60 lat, przy czym 98% ma więcej niż 50 lat. Najstarsza poławiaczka ma obecnie około 90 lat. Poławiaczki są silne, dlatego też mężczyźni bardzo je szanują, ale także się ich boją:) Haenyeo są bezpośrednie i głośne, mówią niemal krzycząc, gdyż wiele z nich ma uszkodzony od nurkowania słuch.
W pozostałe dni Haenyeo schodzą na ląd i zajmują się handlem - siadają na brzegu morza, gdzie z prowizorycznie stworzonych straganów sprzedają efekty swoich połowów. W ten sposób zarobki z owoców morza nie są już opłacalne na przesyconej wakacyjnymi kurortami oraz atrakcjami wyspie, co również nie pomaga w popularyzowaniu zawodu, zatem jak wspomniałam wcześniej, średnia wieku kobiet haenyeo wynosi 60 lat, przy czym 98% ma więcej niż 50 lat. Najstarsza poławiaczka ma obecnie około 90 lat. Poławiaczki są silne, dlatego też mężczyźni bardzo je szanują, ale także się ich boją:) Haenyeo są bezpośrednie i głośne, mówią niemal krzycząc, gdyż wiele z nich ma uszkodzony od nurkowania słuch.
I teraz sensacja: wykonywania zawodu haenyeo podjęła się Polka, Katarzyna Oliwia Stawnicka, po mężu In. Obecnie używa tylko drugiego imienia Oliwia.
Jak widać, Polka wiele potrafi:)
Zdjęcia: huffingtonpost.com
koreatimes.co.kr
https://koreanskasyrena.wordpress.com/
Niesamowity tekst! Kiedyś już słyszałam/ czytałam o kobietach poławiaczkach jakichś morskich żyjątek /nie zapamiętałam nazwy/, przysysających się do podwodnych skalnych ścian. Trudna i niebezpieczna praca.
OdpowiedzUsuńZawód zanikający z różnych powodów. I dlatego, ze ciężki i niebezpieczny, ale dlatego też, że teraz wszelkie owoce morza hoduje się na morskich farmach i już nie trzeba po nie nurkować.
UsuńFascynująca opowieść. Haenyeo to kobiety niesamowite. Ich odwaga, wytrwałość i głęboka więź z morzem robią ogromne wrażenie. Dzięki Twojemu opisowi możemy choć trochę poczuć ich świat i trud, jaki wkładają w każdy dzień pod wodą. Historia Oliwii In jest niesamowicie inspirująca. Pokazuje, że pasja, ciekawość i odwaga pozwalają wejść do zupełnie innego świata i stać się jego częścią.
OdpowiedzUsuńA o ileż ciekawsze i wartościowe jest życie tych, którzy tę pasję, ciekawość i odwagę posiadają.
UsuńKobiety są niezwykłą siłą tego świata!
OdpowiedzUsuńSzczególnie w dzisiejszych czasach kobiety to jest ta silna płeć, nagle mężczyźni stali się słabą płcią:) Kobiety dużej żyją i lepiej sobie radzą niż mężczyźni. Widzę to każdego dnia...
Usuń